niedziela, 31 stycznia 2016

JEDYNA DROGA

Zbudować pomost, by przejść na brzeg własnych słabości.
Znaleźć połączenie ze słabą stroną.
Podać sobie rękę. 
I nigdy się (SIEBIE!) nie opuścić.

Jak pozbierać się w całość? Na ogół boimy się takich powrotów. Uciekamy od niewygodnej przeszłości. Łudzimy się, że wystarczy zapomnieć.  Zbudować nowe życie.
Twierdzę, że tak się nie da. Owszem, pójdziemy dalej, ale o krok, tuż za nami, będzie podążał nasz bagaż.
Większy lub mniejszy, czasem w postaci obładowanej skrzyniami karawany z całym "dobrodziejstwem inwentarza", a czasem zredukowany i spakowany do jednego skromnego tobołka. 
Wędrujemy ze wszystkim.
I nie chodzi o to, by wracać,by się obwiniać, oceniać srogo, nie chodzi też o wybaczanie, ale o przyjęcie stanu rzeczy w istocie takiej, jaka JEST. Bez wybielania, koloryzowania, bez... udawania.

Siła (w) akceptacji. W pogodzeniu, połączeniu naszych zalet i wad... w pełnej świadomości. W uwolnieniu. Tyko w ten sposób możemy istnieć jako całość i co więcej (po)czuć się dobrze, wyjątkowo, spokojnie, bezpiecznie i żyć w harmonii, w jedności, zupełnie tak...  jak inni? 
Jak wszyscy, którym się udało.

4 komentarze:

  1. hm , ostatnio mam takie obrazy w glowie ,ze moje zycie to taki drewniany pomost zawieszony nad przepascia ,a dookola gory ,cos takiego widze juz od dobrych kilku dni
    taki bagaz doswiadczen jest bardzo wskazany w zyciu,to nasz nauczyciel ,wazne abysmy wyciagali dobre wnioski i biegli do przodu ,tak,tak tylko dobrze powiedziec,a gorzej zrobic hm...
    pozdrawiam cieplo ulka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ulu, masz bardzo ładne widoki, na góry i na szczęście jesteś na moście.
      Bagaż jest jaki jest, ważne by go dodatkowo nie obciążać ciężkimi myślami.
      Trzymaj się, tam gdzie jesteś :)

      Usuń
  2. Są przeżycia, po których trzeba czasu, by się pozbierać. Układanie siebie może rozpocząć się na nowo i to nawet wówczas, gdy już wcześniej wydawaliśmy się już całkiem poukładani. Owa układanka, swoiste puzzle, z których się składamy (będzie o tym u mnie już niedługo), bardzo łatwo może się rozsypać i z całości pozostają tylko małe części. Zbierać je i układać na nowo, czy odpuścić sobie wszystko? A jeśli odpuścić, to co z resztą życia, która nam została? Czy i tę resztę należy skreślić? Są niepowodzenia, które nas poważnie powalają. Upadamy i to już nawet nie na kolana. Leżymy na łopatkach i wszystko nas boli. Była walka, jest kontuzja, a po nich długa rekonwalescencja. Stajemy się posiadaczami bagażu, którego nie jesteśmy w stanie udźwignąć, unieść. Uwolnienie od tego bagażu przynieść może zbawienie i możliwość pójścia dalej. Musimy tylko wierzyć, że jest to możliwe, bez względu na wszystko, nawet wówczas, gdy będzie to oznaczało wielkie oszustwo, oszustwo siebie samego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, nieraz bardzo trudno się poskładać na tyle, by ruszyć, by przejść kolejny odcinek drogi... Całe życie szukamy sposobów, jak i gdzie postawić kolejny krok.

      Usuń