niedziela, 16 października 2016

Koty zjawiają się w życiu człowieka, gdy są potrzebne. Zaczynam w to wierzyć :)
 W tym roku natura obdarzyła mnie w tym temacie wyjątkowo hojnie.  

Koty były w moim życiu od zawsze, odkąd pamiętam. W dzieciństwie, we wczesnej młodości... Po stracie ostatniego kocurka, który dzielił ze mną żywot przez ponad 12 lat, przez kilka kolejnych lat z rzędu, bezskutecznie próbowałam dochować się następnego. Wszystkie ginęły. Straciłam nadzieję. W ubiegłym roku, latem, pojawiła się na moim tarasie tajemnicza kotka o wielkich, seledynowych oczach. Nie mam pojęcia skąd się wzięła, nie mam pojęcia dlaczego została. Początkowo pojawiała się raz na kilka dni, po jakimś czasie była już codziennym gościem. Zimą stała się "legalnym" mieszkańcem domu. Postanowiłam przyjąć ją ze wszystkimi konsekwencjami i z całym dobrodziejstwem ;) Latem powitaliśmy młode. Kapitalne maleństwa. Większość znalazła nowe domy, pozostał jeden kocurek, który leży w tej chwili na moich kolanach i przyjemnie mruczy. Zajęta małymi, nie zauważyłam, że kotka zaczęła się oddal
Po jakimś czasie dosłownie znikła. W pewnym momencie pomyślałam nawet, że zrobiła swoje i odeszła. 

Przed dwoma dniami odkryłam kolejne... skarby :)))


8 komentarzy:

  1. Przeczytałam Twój wpis z uśmiechem na twarzy ,tymbardziej ,ze trzy tygodnie temu moja córcia na śmietniku w mieście znalazła porzuconego,malutkiego kotka,chociaż pojawił się w naszym życiu przypadkiem wszyscy w domu go bardzo pokochalismy .Maleństwa na zdjęciu przeurocze.Pozdrawiam cieplo ulka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze musze coś dopisać. ..napisałaś ,ze koty pojawiają się w naszym życiu kiedy są potrzebne i wiesz co moja Droga ,ze chyba to prawda , moj syn wyjechał, starsza córka na stancji na studiach i przyjeżdża tylko na weekendy,najmłodsza przechodzi okres buntu i za bardzo nie daje się jakoś ostatnio przytulac tylko robi wyjątki dla kotka ,a ja dzięki tej małej, Puchatej kuleczce mam znowu kogo tulic i rozpieszczac.

      Usuń
    2. Cieszę się Ulu, że czujemy podobnie. I miło, gdy się uśmiechasz :)
      Z kotami jest też niemało utrapienia... Mój Don Pedro właśnie dobiera się do rybek.
      Życzę dużo uciechy z nowego współlokatora. Uprzyjemni Wam czas, a i atmosferę...
      z pewnością poprawi. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Kocurkowie są ważne, bardzo ważne! :-) I koniec, kropka. ;-)
    A te u góry to można po prostu chrupać i się oblizywać. Pyszności! Uśmiech nie schodzi mi z ust, gdy patrzę na te dwa małe kociambry na Twoich zdjęciach. Dziękuję :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, te dwa kotki są wyjątkowe, ten u góry jest leniwcem, puchatą kulką, wygląda przekomicznie, a ten niżej jest drobniejszy, gładki i bardzo spokojny, ale oszczędź je, proszę - dla Ciebie, do schrupania na deser, mam coś specjalnego ;))

      Usuń
  3. Powiem najkrócej w czym rzeczy istota, bo może ktoś na to czeka:
    nie chodzi o to, by człowiek miał kota, tylko by kot miał człowieka.

    Franciszek Klimek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest, to prawda! Czekałem na tę mądrość, na te piękne słowa!
      Od siebie dodam, że są ludzie, którzy mają kota i to nie tylko tego w formie puszystego zwierzaka. :-) Ja mam kota na punkcie kotów i dobrze mi z tym. ;-)

      Usuń