niedziela, 6 listopada 2016

Koty chodzą własnymi drogami. I ja też. Dużo się ostatnio mówi o szukaniu własnych dróg, o słuchaniu swego serca, swojej duszy, głosu intuicji. Dzisiaj doświadczyłam super... synchroniczności.
Zastanawiałam się czy lepiej zakopać się we własnym wnętrzu, czy ruszyć? Czy iść samotnie, czy w dobrym towarzystwie? W poszukiwaniu inspiracji, zajrzałam na fb, gdzie się próbuję od kilku dni zadomowić... Odpowiedź przyszła wraz z pojawieniem się nowego, sympatycznego kontaktu na liście Znajomych. Na nowo dodanej stronie, moją uwagę przyciągnął, polecany w jednym z opublikowanych postów, dwupłytowy album muzyczny... Po otwarciu odnośnika uderzyło mnie... zdziwione oblicze Św. Teresy 
i słowa "Bóg sam wystarcza". Hmm... przypadek? To nie jest istotne... Ważne, że otworzyły się kolejne możliwości... że z tym mogłam pójść dalej, albo zrezygnować i wybrać inną ścieżkę...
Poszłam dalej. Odnalazłam informacje o projekcie muzycznym, teresa500... związanym z szerzeniem poezji Karmelu. A że poezję... lubię :) Włączyłam i od razu natrafiłam na utwór, wpadający w ucho:

3 komentarze:

  1. Św. Teresę dostałam przed dwoma laty w spadku, po odejściu bliskiej mi osoby,
    a sam utworek pobrzmiewa momentami jakby Maleńczukiem, a ogólnie... bardziej klimatem Raz Dwa Trzy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bóg sam wystarcza-drugi Człowiek też niezbędny.
    Klimatem bliżej do Raz Dwa Trzy z tym się zgodzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, że jesteś Pani Baggins :) W towarzystwie zawsze raźniej.

      Usuń