poniedziałek, 2 stycznia 2017

Coś było, coś minęło, COŚ pozostało... Coś... przyszło. Ufam, że będzie szczęśliwie.
Dzisiaj z rana, na klawiaturze komputera, znalazłam niespodziankę. Jakiś (?) dobry duszek narysował mi aniołka. Przyjęłam go z radością. To, w moim odczuciu,  dobry znak i mocne wsparcie... Z takim przekonaniem witam nowe. Z przekonaniem, ufnością, ciekawością i otwartym sercem.

Wiem, że nie jestem sama. Przekonuję się o tym na każdym kroku. Zaczynając od moich najbliższych, z którymi spędziłam Sylwestra i cały wczorajszy dzień - pierwszy dzień nowego roku, od rodziny, przyjaciół, którzy mnie otaczają... w realu i tutaj -szczególnie ważne i bliskie sercu grono :) 
od istot ziemskich, tu nie mogę nie wspomnieć moich wspaniałych kocich towarzyszy ;))... po różne formy bytów nieuchwytnych, jednak takich, których obecność mogłam wyraźnie odczuć w ubiegłym roku.

Najważniejszą jest moja dusza...pamiętacie Aurelię? Długo nie miałam, nie szukałam z Nią kontaktu... Długo. Za długo.

3 komentarze:

  1. W byty nieuchwytne też wierzę tylko jakoś na razie ich obecności nie odczułam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, nie wiem co na to odpowiedzieć... Kto poszukuje (potrzebuje), ten... znajduje ;))

      Usuń
  2. Aurelia
    http://atworcza.blogspot.com/2016_06_01_archive.html

    OdpowiedzUsuń