środa, 27 grudnia 2017

Zaskakująca radość

w chwilach gdy nic i nikt jej nie zapowiada...

Rok 2017 był... i jest, bo jeszcze trwa, pełen zaskoczeń. Nie zawsze radosnych. 
Pełen nagłych zwrotów akcji, jak choćby wesele z włamaniem (tej samej nocy!), kiedy ktoś baaardzo brzydki, pakując się z brudnymi butami do domu, szybkim "cięciem", przerwał i jednocześnie zakończył jedną z ważniejszych w ostatnim czasie uroczystości rodzinnych, pozbawiając nas cennych, choć tylko symbolicznie łączących pamiątek. Było hucznie, radośnie... i było cicho. Wesoło od napływu słodyczy 
i bardzo smutno, z nutką goryczy. Z tańcami i śpiewem, a za chwilę ze zdziwieniem, przejęciem, zaciśnięciem i dławieniem. Wystawnie i za chwilę skromnie, jakby istnienie (życie?)  w tak osobliwy sposób, nauczało pokory. A może tylko... dążyło do równowagi? 

Wystąpiło sporo zawirowań rodzinnych i zawodowych, zmieniających znacząco dotychczasowy "porządek"... Były zwroty, zawroty i dosyć istotne zmiany na wielu płaszczyznach. 
Na koniec... z czego bardzo się cieszę, zrobiło się nieco spokojniej.

Pojawiły się sympatyczne sukcesy, małe kroki w stronę spełniania marzeń, jak wygrany/zrealizowany konkurs mikołajkowy w postaci 10- godzinnego kursu jazdy konnej, była wygrana/otrzymana płyta 
z dedykacją od ulubionego harfisty, były sympatyczne (wymarzone!) prezenty w postaci różowego tuszu 
i szklanego pióra, dostałam upragniony pistolet do kleju i klej do klejenia"na gorąco"- ot, dziwny kaprys ;)

Było też kilka dobrych książek i wiele mądrych myśli... 
Była muzyka, drżenie serca i... drżenie głosu. Ulubione melodie i ukochane, uśmiechnięte  twarze.
Kulturalnie i miło. Z odrobiną szaleństwa.

Było zdrowie i trochę oddechu. I jest!!! bo właśnie trwa, zasłużony odpoczynek ;)
Niezmiennie, choć zmienna jest natura stworzenia, jest dzień i noc, są wschody i zachody, cienie i blaski.
Jest niebo i gwiazdy... nie tylko na niebie. Jest piękno, które nas otacza. 
Są przyjaciele i bliscy, dający ogromne wsparcie.
Są uczucia. I jest radość.

W ogólnym rozrachunku mogę uznać, że rok był dobry, ciekawy, pouczający 
i wystarczająco... intrygujący.  

2 komentarze:

  1. Było jak u mnie tylko Ty umiałaś ubrać to w słowa. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Pellegrino :)
      To zaledwie mały fragment, w zasadzie końcówka roku, ale to co się wydarzyło przesłoniło inne, równie barwne wspomnienia. Coś się zadziało, Coś potoczyło, Coś uciekło. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń